Polski Czerwony Krzyż od pierwszego dnia konfliktu zbrojnego świadczy pomoc na rzecz poszkodowanych z Ukrainy i do dziś udzielił jej ponad 800 tys. uchodźców. W pracę zostało zaangażowanych 8200 wolontariuszy i pracowników PCK, w tym 505 osób z Ukrainy. PCK wysłał również ponad 600 transportów na Ukrainę – ponad 5 tys. ton pomocy humanitarnej, w tym wyposażenie szpitali i ambulatoriów, leki, środki opatrunkowe, żywność, koce i ubrania.
Raport „Na pomoc Ukrainie” zaprezentowany 11 października w trakcie konferencji w Centrum Prasowym PAP pokazuje zaangażowanie PCK na rzecz poszkodowanych przez wojnę, w wyniku którego pomoc humanitarna w postaci żywności, wody, artykułów higienicznych, a także wsparcie medyczne, psychologiczne i finansowe dociera do najbardziej potrzebujących.
„Rankiem 24 lutego ruszyliśmy do działań, nasze zasoby magazynowe zostały zadysponowane na rzecz przygranicznych Oddziałów Okręgowych. Uruchomiliśmy też błyskawicznie nasze zasoby ratownicze i Grupę Pomocy Humanitarnej, które udzielały pomocy humanitarnej, medycznej i wsparcia psychologicznego w punktach tymczasowego pobytu przy granicy. Tylko tam przez kilka tygodni pomogliśmy blisko 10 tys. osób” – podkreślił Michał Mikołajczyk, członek Zarządu Głównego Polskiego Czerwonego Krzyża i prezes Mazowieckiego Oddziału Okręgowego PCK.
Wskazał również, że niemal równocześnie – w porozumieniu z Ukraińskim Czerwonym Krzyżem – ruszyły pierwsze transporty z pomocą humanitarną do Ukrainy.
„Zadzwonili do nas z Polskiego Czerwonego Krzyża i zapytali: >>Walentyna, co możemy zrobić, aby ci pomóc?<<. Chcieli wiedzieć, czego dokładnie potrzebujemy. I pomogli nam. Pytali: >>Walentyna, a żywność?<<. Odpowiadałam: potrzebujemy. Woda? Potrzebujemy. Leki? Potrzebujemy” – mówiła Walentyna Pryshko, wiceprezes Towarzystwa Czerwonego Krzyża Ukrainy, prezes Wołyńskiej Obwodowej Organizacji TCKU.
Dodała, że w początkowej fazie wojny Polski Czerwony Krzyż miał większe zasoby i możliwości skutecznego działania niż Ukraiński Czerwony Krzyż, a praca zorganizowana przez PCK przyciągnęła również wielu ukraińskojęzycznych wolontariuszy, dając im w ten sposób możliwość pomagania uchodźcom.
Punkty pomocy humanitarnej uruchomione w kolejnych tygodniach przez PCK na terenie całej Polski, w wielu miejscach funkcjonują do dzisiaj. Wolontariusze PCK rozdystrybuowali w nich 7892 tony produktów w ramach pomocy humanitarnej – w tym 286107 pakietów higienicznych i 333668 pakietów żywnościowych.
„Uruchomiliśmy także projekty, które mają na celu pomoc w postaci gotówkowej do wykorzystania w konkretnych sklepach, a także pomoc, dzięki której osoby spełniające kryteria mogą samodzielnie zadysponować, na co zostaną przekazane te środki, np. na wynajem mieszkania. Wartość tej pomocy to ponad 100 mln zł” – wyjaśnił Michał Mikołajczyk.
Dodał, że PCK uruchomił również programy wsparcia psychologicznego oraz programy integracyjne, w których wzięło udział już ok. 100 tys. osób, a także projekty mające na celu podnoszenie kwalifikacji językowych w celu zdobycia pracy.
W opinii Michała Mikołajczyka tak szeroki zakres pomocy niesionej osobom poszkodowanym w wyniku wojny, nie byłby możliwy bez współpracy i zaangażowania 48 Stowarzyszeń Krajowych, a także Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża (ICRC) oraz Międzynarodowej Federacji Stowarzyszeń Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca (IFRC), działających w 192 krajach i zrzeszających ponad 15 mln wolontariuszy.
„Wiemy, jak pomagać w obliczu wypadku komunikacyjnego, niesienia pierwszej pomocy, klęski żywiołowej, katastrofy, jednak wojna, w wyniku której 13 mln osób musiało opuścić swoje domy – to zupełnie coś innego, także pod kątem zabezpieczenia wolontariuszy i ratowników. Dlatego błyskawicznie pojawili się zagraniczni eksperci Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca, którzy mają doświadczenie w pracy z uchodźcami z pogranicza turecko-syryjskiego, pojawiły się konkretne projekty” – zaznaczył.
Walentyna Pryshko jest dobrej myśli.
„Jesteśmy silnym narodem. Bóg silnych ludzi wystawia na próbę. I to jest nasza próba. Ale nigdy nie zapominamy i nigdy nie zapomnimy, że nie jesteśmy w tym sami. Są z nami Polacy, są z nami Niemcy. A jeśli będziemy trzymali się razem, to wygramy. I zapanuje pokój” – powiedziała.