Prawie 300 ratowników i osób z grup wsparcia humanitarnego Czerwonego Krzyża z 7 krajów UE wzięło udział w wielkich ćwiczeniach w Malczycach na Dolnym Śląsku (22 – 25 czerwca). Nieprzerwane 30-godzinne symulacje akcji ratunkowych po katastrofie budowlanej prowadzono na terenie opuszczonej fabryki.
Tegoroczne ćwiczenia rozpoczęły się w przededniu 164. rocznicy bitwy pod Solferino, gdzie zrodziła się idea Czerwonego Krzyża. Henry Dunant, młody filantrop z Genewy, znalazł się przez przypadek na pobojowisku: zaczął udzielać pomocy ofiarom, nie zwracając uwagi na ich narodowość, czy barwy polityczne. „Serce rośnie, gdy widać setki osób tak zaangażowanych w ideę Czerwonego Krzyża. System Ratownictwa PCK, jak i System Grup Pomocy Humanitarnej to dwa bardzo ważne elementy naszej nowej Strategii 2030” – mówiła podczas otwarcia zgrupowania Dyrektor Generalna PCK Katarzyna Mikołajczyk. W ćwiczeniach wzięli udział ratownicy Czerwonego Krzyża z Polski, Chorwacji, Finlandii, Litwy, Hiszpanii, Niemiec i Węgier. Jednym z celów było tworzenie ram dla współpracy międzynarodowej.
„Wymiar międzynarodowy tych ćwiczeń jest niezwykle istotny. Jeżeli w Europie lub gdzieś na świecie wydarzy się katastrofa budowlana, naturalna lub humanitarna jesteśmy stale gotowi, aby ruszyć z pomocą, korzystając z zasobów ludzkich w ponad 190 krajach” – tłumaczy Pasi Raatikainen, ratownik Fińskiego Czerwonego Krzyża. Do Malczyc przyjechał na czele czteroosobowego zespołu z Helsinek. „Jesteśmy tutaj, aby nauczyć się jak najwięcej i wykorzystać tę wiedzę w działaniu. W Finlandii nie mamy wielu ćwiczeń poświęconych ratownictwu w terenie miejskim, z wykorzystaniem technik linowych, dlatego tegoroczne scenariusze w Polsce są dla nas pouczające”, dodaje Raatikainen. Jak wszyscy ratownicy Czerwonego Krzyża jest wolontariuszem. Ćwiczy w czasie wolnym.
W Malczycach doskonalono umiejętności przeszukiwania terenu, koordynację działań ratowniczych oraz ewakuacje z wyższych pięter. Ćwiczenia prowadzone były w trybie ciągłym przez 30 godzin, również nocą. Ratownicy działający na dwie zmiany docierali do ofiar (ich rolę odgrywali pozoranci, nie manekiny), próbując najpierw ustalić, jaki jest stan poszkodowanego. „Mamy tutaj ofiary z obrażeniami kręgosłupa, z dużą liczbą złamań, z powbijanymi w ciało elementami metalowymi. Ratownicy muszą przez ponad dobę pomóc ok. 300 osobom” – relacjonuje Marcin Kowalski, szef zespołu ds. ratownictwa PCK.
System Ratownictwa Polskiego Czerwonego Krzyża składa się z 19 wyspecjalizowanych Grup, rozmieszczonych na terenie całego kraju. Każda Grupa dysponuje wyszkolonymi ratownikami, przygotowanymi do działań w trudnych warunkach. Wolontariusze Polskiego Czerwonego Krzyża wyposażeni są w odpowiednie środki ochrony osobistej oraz w profesjonalny sprzęt medyczny. Standard wyposażenia i umiejętności ratowników pozostają na światowym poziomie. Poza wsparciem służb zawodowych (straży pożarnej, policji, sił zbrojnych etc.) ratownicy uczestniczą w poszukiwaniach osób zaginionych, realizują działania pomocowe podczas katastrof naturalnych i kryzysów humanitarnych oraz zabezpieczają medycznie zgromadzenia masowe. W ćwiczeniach na Dolnym Śląsku wzięły udział Grupy Poszukiwawczo-Ratownicze z psami, a także jednostka Straży Pożarnej z Wałbrzycha.
W największych w historii Polski wspólnych treningach ratowników #RedCross po raz pierwszy wykorzystano Grupy Wsparcia Humanitarnego PCK. Celem działania tych formacji jest ograniczanie i likwidowanie skutków konfliktów zbrojnych, katastrof naturalnych, klęsk żywiołowych, czy wypadków komunikacyjnych. W jednym z budynków blisko dworca zorganizowano punkt pomocowy, gdzie wolontariusze trenowali m.in. tworzenie miejsca tymczasowego schronienia, przekazywanie wsparcia rzeczowego osobom w kryzysie humanitarnym, a także udzielanie pierwszej pomocy psychologicznej.
W Międzynarodowym Ruchu Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca działa 16 milionów wolontariuszy. Pomagają czynić nasz świat bezpieczniejszym.
Fot. Maciej Zygmunt