Cała Polska

  • Cała Polska
  • mazowieckie
  • podkarpackie
  • zachodniopomorskie
  • kujawsko-pomorskie
  • opolskie
  • łódzkie
  • śląskie
  • podlaskie
  • wielkopolskie
  • warmińsko-mazurskie
  • świętokrzyskie
  • pomorskie
  • małopolskie
  • lubuskie
  • lubelskie
  • dolnośląskie

Rok po powodzi. Polski Czerwony Krzyż podsumowuje działania pomocowe

Image

data

9 września 2025

kategoria

powódź

Tragiczna powódź we wrześniu 2024 r. dotknęła 238 tys. osób, zniszczyła blisko 12 tys. budynków i spowodowała straty szacowane na 1,4 mld zł. Rok później Polski Czerwony Krzyż publikuje raport podsumowujący działania prowadzone w trakcie i po katastrofie.

Ratownicy PCK działali na miejscu jeszcze zanim dotarła główna fala powodziowa. Już od 12 września w akcji umacniania wałów i organizacji tymczasowych schronień uczestniczyły jednostki Systemu Ratownictwa PCK oraz zespoły Grup Pomocy Humanitarnej. W sumie 180 profesjonalnie wyszkolonych wolontariuszy przez trzy tygodnie, 24 godziny na dobę, udzielało pierwszej pomocy, organizowało ewakuacje i docierało ze wsparciem tam, gdzie woda odcięła całe miejscowości od świata.

Setki ton pomocy, tysiące godzin pracy wolontariuszy

Ponad 270 interwencji ratunkowych, 200 transportów z pomocą humanitarną, tysiące kilometrów pokonanych w trudnych warunkach – to tylko część działań prowadzonych na południu Polski. Wolontariusze rozdali setki ton żywności, a także pakiety higieniczne i specjalistyczny sprzęt do walki ze skutkami powodzi (m.in. osuszacze, nagrzewnice, kuchenki). Łącznie przepracowali ponad 15 tys. godzin, niosąc wsparcie dla blisko 300 tys. osób.

W pierwszych godzinach najważniejsze było bezpieczeństwo ludzi. Pamiętam chaos, budynki zniszczone przez wodę i ogromną determinację mieszkańców, żeby ratować choćby część swojego dobytku. Dla nas, ratowników, kluczowa była ocena potrzeb ewakuacji i dostarczenie pomocy tam, gdzie drogi były już odcięte. To była próba nie tylko logistyczna, ale i psychiczna – wiedzieliśmy, że od naszej reakcji zależą czyjeś życie i zdrowie

– wspomina Marcin Kowalski, szef Zespołu Koordynacyjnego ds. Ratownictwa PCK, który kierował pracą zespołu w pierwszych dniach powodzi.
Image

Siła rozmowy w obliczu ludzkiej tragedii

Krytyczne chwile to te, w których priorytetowe były działania ratowników – dostarczenie leków, transport chorych oraz podejmowanie szybkich decyzji w dynamicznie zmieniającej się sytuacji. Obok ratowania życia i zabezpieczania podstawowych potrzeb niezwykle ważna była także pomoc psychologiczna. To właśnie psychologowie i wolontariusze byli często pierwszymi osobami, które mogły wysłuchać, złagodzić napięcie i pomóc ludziom przejść przez pierwsze chwile kryzysu.

Gdy pojawialiśmy się w miejscach odciętych od świata, mieszkańcy potrzebowali nie tylko jedzenia czy wody, ale też kogoś, kto ich wysłucha i będzie obok – nawet gdy czas nagli

– mówi Agata Gajos, szefowa Zespołu Koordynacyjnego ds. Pomocy Humanitarnej PCK.

W pamięci humanitariuszy pozostają konkretne osoby.

Pamiętam starszego, samotnego mężczyznę. Kiedy jego dom zalała woda, schronił się na poddaszu w oczekiwaniu na pomoc. Gdy do niego dotarliśmy, nie miał co na siebie założyć. Kiedy sąsiedzi wokół sprzątali, on po prostu trwał – brakło mu sił, by robić porządki i ratować to, co zostało po przejściu fali. Jedyne, co zdołał zrobić, to otworzyć okna, przez które podawaliśmy mu pomoc – ponieważ wejścia do domu już nie było. Pamiętam też dramat żony mężczyzny, który doznał udaru w wiosce odciętej od świata. Przez brak łączności nie dało się wezwać pomocy – nie było kontaktu ze służbami, nie mogła dotrzeć karetka. Strażacy w nocy przewozili go quadem przez rzekę. Kilka dni później wspierałam jego żonę, pogrążoną w rozpaczy. Takie historie pokazują, że pomoc psychologiczna jest równie ważna jak każda inna forma wsparcia

– podkreśla Agata Gajos.
PRZESUŃlubKLIKNIJ
gallery image
gallery image
gallery image
gallery image
gallery image
gallery image

Powódź z punktu widzenia pomocy psychologicznej to bardzo długi proces. Zaraz po katastrofie ludzie potrzebowali zwykłego, ludzkiego wsparcia – możliwości, by się wygadać, wypłakać, poczuć, że ktoś ich słucha i po prostu jest obok. Najbardziej poruszające były spotkania z osobami, które straciły wszystko i nie miały już czego ratować ani sprzątać. Byli też tacy, którzy mimo ewidentnej tragedii nie chcieli przyjmować pomocy, jakby wciąż trwali w świecie sprzed powodzi, powtarzając, że poradzą sobie sami

- mówi szefowa Zespołu Koordynacyjnego ds. Pomocy Humanitarnej PCK.

Długofalowa pomoc – #odNOWAzPCK

Nasze działania miały różne etapy. W pierwszych godzinach najważniejsze było ratowanie życia i zapewnienie bezpieczeństwa – współpracowaliśmy ze służbami, koordynowaliśmy logistykę pomocy humanitarnej i staraliśmy się dotrzeć tam, gdzie sytuacja była najbardziej dramatyczna. Kolejny etap to odbudowa – od dostarczania sprzętu, przez wsparcie finansowe, po remonty szkół i placówek medycznych. Dziś skupiamy się na pomocy długofalowej. To pokazuje, że rola PCK nie kończy się wraz z ustąpieniem fali – jesteśmy z ludźmi na każdym etapie powrotu do normalności

– zaznacza Marcin Kowalski.
PRZESUŃlubKLIKNIJ
gallery image
gallery image
gallery image
gallery image
gallery image
gallery image

Kiedy woda opadła, a życie pozornie wracało do normy, zaczęły pojawiać się kolejne konsekwencje. Powódź była zapalnikiem późniejszych problemów psychicznych – z czasem pacjentów przybywało. O skali traumy świadczy choćby reakcja mieszkańców na lekkie, niegroźne wstrząsy sejsmiczne, które pojawiły się na terenach popowodziowych. Dla wielu osób ten dźwięk był identyczny jak huk pękającej tamy – wywoływał flashbacki i silne reakcje stresowe. To pokazuje, jak krucha jest odporność psychiczna po takim doświadczeniu i jak bardzo potrzebna jest długofalowa pomoc psychologiczna

– podkreśla Agata Gajos.

Dziś, niemal rok po powodzi, te emocje wciąż są świeże. Oprócz strachu, stresu i traumy w wielu osobach pozostała jednak ogromna wdzięczność. Kiedy spotykają naszych wolontariuszy, podchodzą, ściskają ich na ulicy, częstują pączkami. Widać też, że wciąż potrzebują rozmowy – nawet przy odbiorze bonów w ramach programu #odNOWAzPCK to właśnie możliwość opowiedzenia swojej historii była dla wielu najważniejsza

– zauważa.

Już w pierwszych dniach po powodzi ruszył program #odNOWAzPCK, który zapewnia wielowymiarowe wsparcie. Do tej pory PCK przeznaczył blisko 7 mln zł na remonty i doposażenie szkół oraz placówek medycznych, niemal 8 mln zł na kupony remontowe dla gospodarstw domowych oraz 4,1 mln zł na wsparcie finansowe najbardziej poszkodowanych rodzin. Regularnie dostarczano także artykuły pierwszej potrzeby i opał, aby mieszkańcy mogli przetrwać zimę.

Ważnym elementem były także kolonie dla dzieci i turnusy rehabilitacyjne dla seniorów, które dawały choć chwilę wytchnienia i możliwość odbudowy sił po traumatycznych przeżyciach.

Image

Solidarność silniejsza niż żywioł

Łączna wartość pomocy udzielonej poszkodowanym przez Polski Czerwony Krzyż sięgnie 42 mln zł. To dzięki niesamowitej mobilizacji darczyńców indywidualnych i korporacyjnych możliwe stało się niesienie wsparcia na tak ogromną skalę. Tysiące godzin pracy wolontariuszy, setki transportów z pomocą, miliony złotych przeznaczonych na odbudowę i programy długofalowe – wszystko to pokazuje, że solidarność ma realną moc przywracania ludziom nadziei.

Raport PCK przypomina, że skuteczna pomoc humanitarna to nie tylko działania w pierwszych godzinach katastrofy, ale także towarzyszenie poszkodowanym w długiej drodze powrotu do normalności.

Powrót

Przeglądasz właśnie stronę przefiltrowaną przez zawartość z oddziału Cała PolskaJeśli chcesz oglądać zawartość z Cała Polskakliknij przycisk